Kiedy po szesnastu godzinach lotu i przesiadce we Frankfurcie ląduję w Cabo San Lucas, powietrze pachnie solą i słońcem. Baja California wita mnie krajobrazem, który wygląda jak z innej planety. Pustynne góry Sierra de la Laguna spływają wprost do turkusowego oceanu. Jestem tu po raz drugi, a mimo to czuję ekscytację, jakbym odkrywała to miejsce …
